28 January 2010
24 January 2010
Pokaz filmu Martwi geje, żywe lesbijki Rosa von Praunheim.
Po filmie - dyskusja.
Prowadzenie: Joanna Ostrowska z Krytyki Politycznej
24 stycznia, niedziela, godz. 16.15. Kawiarnia OSiR-cafe, ul Tamka 40, Warszawa.
Dokument "Martwi geje i żywe lesbijki" Rosy von Praunheim przedstawia sylwetki ludzi bardzo różnych zawodów, narodowości, wykształcenia i co najciekawsze, wieku. Mamy więc bohaterki: mieszkającą w Berlinie Turczynkę DJ Ipec, dziennikarkę Manuele wydającą lesbijskie czasopismo "L-Mag", należące do lesbijskiej grupy matek z dziećmi - Laurę i Silkę oraz kabaretową artystkę Maren Kroyman. Bohaterowie z kolei to mężczyźni - geje, którzy przeżyli represje Trzeciej Rzeszy i Niemiec w najgorszym czasie historycznym. Szokujące są szczere wyznania pewnego 90-latka spokojnie opowiadającego o życiu w obozie.
"Reżyser dokumentu stawia zaskakującą tezę, wedle której współcześnie to lesbijki stanęły na czele ruchu LGBT, gdyż z powodu holocaustu i epidemii AIDS społeczność homoseksualnych mężczyzn poniosła zbyt wielkie straty. Pokazane w filmie lesbijki to przede wszystkim zaangażowane w walkę aktywistki, natomiast geje to starsi panowie obciążeni obozowymi doświadczeniami i stygmatem różowego trójkąta. Bohaterowie portretowani są w filmie za pomocą wywiadów i fotografii z ich prywatnych zbiorów. (...) Lesbijki w filmie są przedstawicielkami dwóch różnych pokoleń, a historie ich życia ukazują przemiany społeczne, jakie zaszły w postrzeganiu homoseksualizmu. Opowieści filmowych bohaterów krążą wokół doświadczeń życia w czasach niezwykle represyjnych dla homoseksualistów hitlerowskich Niemczech. "
(za stroną Krytyki Politycznej)
Po filmie - dyskusja.
Prowadzenie: Joanna Ostrowska z Krytyki Politycznej
24 stycznia, niedziela, godz. 16.15. Kawiarnia OSiR-cafe, ul Tamka 40, Warszawa.
Dokument "Martwi geje i żywe lesbijki" Rosy von Praunheim przedstawia sylwetki ludzi bardzo różnych zawodów, narodowości, wykształcenia i co najciekawsze, wieku. Mamy więc bohaterki: mieszkającą w Berlinie Turczynkę DJ Ipec, dziennikarkę Manuele wydającą lesbijskie czasopismo "L-Mag", należące do lesbijskiej grupy matek z dziećmi - Laurę i Silkę oraz kabaretową artystkę Maren Kroyman. Bohaterowie z kolei to mężczyźni - geje, którzy przeżyli represje Trzeciej Rzeszy i Niemiec w najgorszym czasie historycznym. Szokujące są szczere wyznania pewnego 90-latka spokojnie opowiadającego o życiu w obozie.
"Reżyser dokumentu stawia zaskakującą tezę, wedle której współcześnie to lesbijki stanęły na czele ruchu LGBT, gdyż z powodu holocaustu i epidemii AIDS społeczność homoseksualnych mężczyzn poniosła zbyt wielkie straty. Pokazane w filmie lesbijki to przede wszystkim zaangażowane w walkę aktywistki, natomiast geje to starsi panowie obciążeni obozowymi doświadczeniami i stygmatem różowego trójkąta. Bohaterowie portretowani są w filmie za pomocą wywiadów i fotografii z ich prywatnych zbiorów. (...) Lesbijki w filmie są przedstawicielkami dwóch różnych pokoleń, a historie ich życia ukazują przemiany społeczne, jakie zaszły w postrzeganiu homoseksualizmu. Opowieści filmowych bohaterów krążą wokół doświadczeń życia w czasach niezwykle represyjnych dla homoseksualistów hitlerowskich Niemczech. "
(za stroną Krytyki Politycznej)
22 January 2010
20 January 2010
PISZA O NAS W GAZETACH!!! ;)
Oto tekst o OSIRze ktory ukazal sie niedawno w Gazecie Wyborczej.
Pod sufitem podwieszone są trzy rowery (niedługo zawiśnie ich więcej). Bo Osir powstał z pasji. Do rowerów właśnie.
Kiedyś mieściło się tu bistro Złota Kaczka, potem sklep z meblami, sprzedawano też ciuchy. Od połowy grudnia pod adresem Tamka 40 działa Osir, jedna z najbardziej klimatycznych warszawskich kawiarni.
Osir ma do dyspozycji sto metrów kwadratowych. Naprzeciwko wejścia znajduje się bar zaprojektowany przez młodą projektantkę Zosię Buchner. Nieopodal stoi niesamowita thonetowa, ażurowa ścianka przywieziona z czeskiej Pragi. Jest też niemiecka bąblowa lampa, kolorowy stojak na kwiaty kupiony w sklepie DDR. Zresztą większość z mebli pochodzi z odzysku. Ich odnowieniem zajęła się zaprzyjaźniona z Osirem Agata Hasiak, która w swojej firmie Refre odświeża stare meble, zachowując ich oldschoolowy sznyt. Po starej Złotej Kaczce zostały tu dwukolorowe kafelki na podłodze, część wychodzącej na ruchliwą Tamkę witryny oraz kraty w oknach.
- Jako młodzieniec uprawiałem kolarstwo szosowe, jeździłem w WTC - Warszawskim Towarzystwie Cyklistów. Brałem udział w zawodach. I po latach wróciłem do sportu - mówi Bartek Stroiński, który razem z przyjacielem Antonim Górskim prowadzi kawiarnię. Bartek nie tylko znów regularnie jeździ, ale też zdecydował się na założenie Osiru. Niedługo, być może jeszcze w marcu, zamierzają wystartować gdzieś po sąsiedzku z warsztatem rowerowym. - Podpatrywałem swoich kolegów z Berlina, którzy pod koniec lat 90. zakładali kawiarnie połączone z warsztatami i sklepami rowerowymi. Jeszcze w liceum pracowałem w kawiarniach i klubach. A kiedy w Warszawie rozkwitła kultura rowerowa uznaliśmy, że nadszedł czas, żeby założyć własne miejsce, do którego będzie można przyjść napić się dobrej kawy albo piwa, coś zjeść i kupić albo złożyć sobie rower. W planach mamy też wypożyczalnię rowerów. Na razie jest 15 sztuk, odremontujemy je i ruszamy z kwietniu - opowiada Bartek.
Osir otworzył się 12 grudnia. Impreza była huczna, tłumna. I taneczna - wystąpiła Kapela Czerniakowska oraz kolektyw Warsaw City Rockers. Nie było zaproszeń, wejścia nie pilnował ponury goryl aptekarsko sprawdzający czy goście pasują do wystroju lokalu. Jeszcze bardziej rozrywkowy był Sylwester. - Sądzilismy, ze wpadnie ze trzydzieści osób, tymczasem impreza była taka, że musieliśmy odmalowywać ściany i sklejać niektóre meble - śmieje się Bartek (zdjęcia z Sylwestra można obejrzeć na blogu www.osir-cafe.blogspot.com).
Wystarczy chwilę posiedzieć w Osirze, żeby zorientować się, że siłą tej kawiarni jest, obok rowerowej pasji, właśnie odrobina szaleństwa i przyjaźń. - Znajomi pomagali urządzać Osir, w planach są występy zaprzyjaźnionych muzyków (już w poniedziałek 11 stycznia zagrają River City Rebels, a pod koniec miesiąca - 60 minut, czyli drum'n'bassowy projekt Macio Morettiego i Piotra Zabrodzkiego). Do Osiru przychodzą znajomi Bartka i Antoniego często przyprowadzając ze sobą swoich znajomych. W ten sposób grono bywalców regularnie się powiększa (wielu z nich przyciąga też całkowity zakaz palenia). I kawiarnia już ma swoich zagorzałych fanów.
Gdy w poniedziałkowy wieczór słucham opowieści Bartka do Osiru nagle wpada młody człowiek, który dzień wcześniej pił na krechę. Od razu podchodzi i reguluje rachunek. Zwykle takie sytuacje mają miejsce w lokalach z długą tradycją, z wypracowaną latami marką, z trudem oswojonymi bywalcami.
Kamiński
* Osir, Tamka 40. Otwarte od godz. 11 do godz. 2 (a czasem i dłużej). Zdjęcia z wnętrza kawiarni: Karol Grygoruk
i w Rzepie:)
Źródło: Fotorzepa |
13 January 2010
Sokol z Poznania, czyli Pan Veganski i jego nowy blog veganski.blogspot.com
Nowosci i aktualnosci. Sprawdzajcie i zamawiajcie.
Nizej piosenka z dedykacja dla wszystkich poznaniakow.
"Duct taped shoes...
...i rather ride my bike then watch tv!"
He he... zajawka. Nowe odkrycie.
Jeszcze nowsze odkrycie; nagrywaja w tej samej wytworni co Sage Francis
08 January 2010
Dramat filmowca-amatora, który przypadkowo zostaje reportażystą otaczającej go rzeczywistości. Filmy, które realizuje mają nieść ludziom pomoc, ale rodzą również konflikty a nawet dramaty. Bohater poznaje cenę sukcesu, zaczyna rozumieć czym płaci się za uczciwość i odpowiedzialność za swoje czyny.
Reżyseria: Krzysztof Kieślowski
Scenariusz: Krzysztof Kieślowski
Zdjęcia: Jacek Petrycki
Muzyka: Krzysztof Knittel
Wykonawcy: Jerzy Stuhr, Małgorzata Ząbkowska, Ewa Pokas, Stefan Czyżewski, Jerzy Nowak, Tadeusz Bradecki
Nagrody: Złoty Medal i Nagroda FIPRESCI na MFF w Moskwie, 1979
Grand Prix – Złoty Hugo – na MFF w Chicago, 1980
nagroda INTERFILM (Międzynarodowego Jury Ewangelicznego) na MFF w Berlinie Zachodnim, 1980
Wielka Nagroda Festiwalu – Złote Lwy Gdańskie dla najlepszego filmu na VI FPFF w Gdańsku, 1979
Subscribe to:
Posts (Atom)